Podkarpacie z Rzeszowem, jako Stolicą Innowacji, stoi jednak zaściankiem. Nie od dziś wiadomo, że do „południowców” wszystko dochodzi z czasem. Są tego plusy i minusy. Na rynku Podkarpackim jest wielu Animatorów, lepszych, gorszych, po prostu są. Jest też mnóstwo chętnych do pracy w Animacji, a najlepiej na umowę o pracę i od zaraz. Mamy liczne doświadczenia zebrane na Castingach, tradycyjnych rekrutacjach. Wniosek nasuwał się zawsze ten sam… Bezrobocia nie ma, a Animatorem przecież „może być każdy”. No dobrze, ale wracając do Konkurencyjnej Animacji. Animator zabaw dla dzieci czy bardziej znany Animator czasu wolnego to slogany, nie do końca rozczytywane jeszcze przez każdego. Potencjalni klienci nawet nie wiedzą, że są tacy „kolorowi”, co zabawiają dzieci, a że i na stypach funkcjonują, to już się całkiem w głowie nie mieści. Animator często mylony jest z niańką, opiekunką, przedszkolanką.
796 798 335
Przedszkolanka z doświadczeniem lekiem na całe zło…
Bardzo często zgłaszają się 
do nas Panie Pedagog, w trakcie studiów lub z wieloletnim doświadczeniem. Równie często słyszymy, że „mam doświadczenie, jestem animatorem Oazowym”, albo „mam dużo rodzeństwa”; „kocham dzieci”. Niestety wielokrotnie okazywało się, że Animacja to zupełnie coś innego i najzwyczajniej podejście pedagoga czy właśnie osoby uwielbiającej dzieci nie wypala. Instruktorzy, nauczyciele, pedagodzy w RDKach nauczeni są, że dzieci słuchają, że same przychodzą, bo chcą, albo rodzice im każą. W animacji jest tak, że dzieci czekają na Animatora i chcą się bawić, ale najpierw trzeba dzieciaki „kupić”. Wiele razy nasi Animatorzy wystawiani byli na próby cierpliwości, opanowania. Zawsze znajdzie się „mały buntownik”, „rozrabiaka” czy „focher”. Takie dzieci nie są złe, a cwane, wygadane J. Przetestują Twoje granice i albo zdominują, rozwalą animację, albo będą najbardziej zaangażowanymi uczestnikami. Radzimy, aby na wejściu pójść zobaczyć jak to wygląda, znaleźć się w centrum, a dopiero później zastanawiać się czy mogę być Animatorem.
Konkurencja w Animacji
Jest spora, ale mimo to każdy znajdzie coś dla siebie. Jest wiele grup Animatorów. Tacy, co raczej zabawiają w formie tanecznej, tacy, co standaryzują z chustą, mini disco w tradycyjnym wykonaniu i tacy, co kombinują i są żonglerami, pajacami, opiekunkami, pionkami :). Podobno dobry Animator to taki, co dopasowuje się do sytuacji, miejsca i zasobów. Pewnie, dlatego nie stosujemy scenariuszy, a żadna animacje się nie powtarza. Animatorzy próbują być konkurencyjni równocześnie psując rynek. Jak to robią? Zaniżają stawki, chrzczą płyny do baniek lub robią swoje z płynu do mycia naczyń, którego nie polecamy przy pracy z dziećmi. Są i tacy, co, gdy czegoś nie potrafią to nadrobią dmuchańcami, czy chociażby sprzedażą akcesoriów animacyjnych. Ostatnio spotykaliśmy się, że jeden z atrybutów Animatora, (co nie jest do końca animacją) jest w ogólnej sprzedaży na festynach. Niektórzy Animatorzy robią swoje kije do baniek i płyny i handlują. Potem proponujesz komuś w ramach atrakcji bańki XXL, a rodzic odpowiada, że ma takie w domu :). Niedługo się okaże, że Animatorzy wyginą jak dinozaury, bo rodzice, w wyniku dostępności atrybutów, będą Animatorami tańszej grupy.
Podkarpacka Animacja tematem tabu…
Gdy spotkaliśmy się z Animacją, zdziwień nie było końca. Że tacy, że to, że tak, że w ogóle… Wchodząc w świat Animacji okazało się, że Animatorzy (uwaga tylko na Podkarpaciu) pilnują swego jakby warte było więcej niż szóstka w Totka. Wiele razy nas sprawdzano, jakie mamy ceny, jak pracujemy, jakie wysyłamy oferty. 
Za każdym razem obsługiwaliśmy konkurencję jak potencjalnego klienta. Według nas to normalne. Widzieliśmy sytuację, gdzie Animator na Animatora, rzucał nieprzeciętne hasła, że go sprawdza. Przecież człowiek, który myśli logicznie i jest obyty, choć w minimalnym stopniu z rynkiem, doskonale wie, że się rynek monitoruje. Kolejna kwestia, cenniki. Chwała tym, co mają przykładowe ceny na stronach. Nie miałeś czasem tak, że coś Ci się podoba i nie wiesz ile kosztuje? Musisz się wtedy logować, podawać dane osobowe lub wysłać maila, narażając się na newsletter. My lubimy konkurencję, a gdy nam odbiera klientów nie wściekamy się, nie podpieprzamy do skarbówki czy do ZAiKS, STOART tylko analizujemy, w czym byli lepsi, bardziej przekonywujący. Mamy kontakt z Animatorami z całej Polski i szczerze przyznamy, że tam nikt się nie kryje z tym ile „bierze” za godzinę pracy, za atrakcje, jaki mają system rozliczeń i na jakich materiałach pracuję. Najciekawsze jest jednak to, że spora część Animatorów idzie pracować za 1/10 swojej stawki, aby podglądnąć konkurencję, albo nie „wypożycza” swoich Animatorów pomocników, bo nie.. ubaw po pachy 🙂
Sukces Animatora ma wartość 30…
Wiele razy słyszeliśmy hasła typu, „ale wam się kręci, zazdroszczę”; „wy to musicie spać na kasie”. Nie wiemy jak to wygląda u innych Animatorów, ale u nas to istny hardcore. Wszyscy widza ten ostateczny efekt końcowy. Nie mają pojęcia ile pracy należy wykonać, ile to jest często nerwów i załatwiania. Gdy Pracujesz w usługach, jesteś zależny od innych ludzi. Niewiele możesz planować. Bo, gdy 70% Twoich planów zależne jest od innych ludzi to wszystko się może zdarzyć. Chcesz wziąć imprezę, zapewniają cię Animatorzy, że mogą a po podpisaniu umowy ciężko kogoś załatwić? Oddajesz komuś zlecenie i czujesz, że te setki pytań „do” to sprzedaż wiązana? Nic nowego. Ostatnio pozazdroszczono nam dużej 3 dniowej imprezy, ale ta osoba nie wiedziała, że kosztowało nas to sporo inwestycji, czasu, nerwów czasami nawet łez. Animatorzy jak my balansują na krawędzi rozsądku, dlatego zdarzało się nam sprzedawać coś, co mamy gdzieś tam w planach, ale nie na stanie :). Klepnęli projekt? To czas na inwestycje. W ogóle zastanawiamy się jak to inni robią, że bez inwestycji w ogóle coś robią :).